Perły i ssawki, czyli macierzyństwo rozszerza słownictwo

Zwykle, kiedy chce się poszerzyć zasób słownictwa sięga się po artykuły, książki, podręczniki. Zdarza się, że i na studiach człowiek się uczy nowych słówek. I myśli sobie potem, że jest taki wyedukowany, elokwentny, zna wszystkie kontynenty… I tak myśli sobie, że może bezpiecznie iść przez życie, bo może i nie wie wszystkiego, ale przynajmniej wszystkie słówka zna! A tu jednak przychodzi taki moment, mniej więcej kiedy rodzi się pierwsze dziecko… Moment, w którym obrywa się człowiekowi w ciemię „ciemieniuchą” i okazuje się, że przed nami jeszcze całe nieodkryte archipelagi słów i znaczeń. A potem przychodzi drugie dziecko i okazuje się, że do okrycia została jeszcze Australia z Nową Zelandią i Tasmanią na dodatek.

Ciemieniucha

Czy nazywa się tak, bo pojawia się w okolicach ciemienia dziecka czy dlatego, że ciemnieje z czasem? To taki brudek pod brwiami i włoskami dziecka, który nie chce zejść po dobroci zwykłą wodą, ale potrzebuje wtoczenia cięższych dział w postaci natłuszczenia. Dobrze schodzi po nałożeniu oleju, zostawieniu na pół godziny, zmyciu i przetarciu pieluchą tetrową. Druga szkoła, popularna za naszą zachodnią granicą mówi, żeby nic z ciemieniuchą nie robić, bo sama zejdzie, a zdrowiu nie zagraża ani nie jest uciążliwa (no chyba, że jest się instamatką, to może przeszkadzać, że dziecko brzydko na zdjęciach wychodzi). Ponoć faktycznie schodzi.

Skąd się bierze?

Zwykle obarcza się winą hormony matki, które jeszcze leniwie przepływają tu i ówdzie w organizmie dziecka. Pewna grupa dietetyków i alergologów uznaje powracającą ciemieniuchę za objaw nietolerancji pokarmowej lub alergii. Moja położna środowiskowa twierdzi, że to lepka mieszanina naskórka i kurzu, która przykleiła się do spoconej skóry i dlatego lepiej dziecka nie przegrzewać.

Rozściełacz mas bitumicznych

Pamiętam jak dziś – zabrałam około półtorarocznego Młodego na drogę w budowie, żeby zobaczył te maszyny drogowe. Walce, owszem, podobały mu się. Jednak jego uwagę przykuł inny pojazd, ten który rozkłada asfalt. Raz po raz pytał „co to?”. Na co odpowiadałam nieco mętne: taka maszyna, co rozkłada asfalt. Nie wystarczyło. I dzięki wielkie panom Page’owi i Brinowi za stworzenie Google! Parę kliknięć w telefonie i mogłam z dumą obwieścić mojemu synowi, że oto właśnie pracuje rozściełacz mas bitumicznych. Wyższa szkoła jazdy zaczęła się w domu, kiedy Młody poprosił o rzeczonego rozściełacza narysowanie…

Ssawka u niemowlaka

„Przyssawka” to często pieszczotliwe określenie niemowlaka uczepionego piersi swojej mamy. Wszak bycie ssakiem zobowiązuje i czasem trzeba trochę powisieć. Tylko co, jak ta nasza kochana Przyssawka ma jeszcze dodatkowo ssawkę? Na szczęście to nie żadna bakteria czy pasożyt, ale biały pęcherzyk, bąbelek na górnej wardze niemowlaka. Powstaje na skutek intensywnego ssania, czyli jest takim jakby odciskiem tyle że na wardze. Najmocniej widoczny jest tuż po karmieniu, później zanika, ale może pojawić się ponownie. Może pęknąć i zostawić po sobie płatek skóry jak odcisk, ale w odróżnieniu od niego nie powoduje dyskomfortu. Nie leczy się tego, ani nie ma żadnego powodu, żeby się tym w jakikolwiek sposób zajmować. Taka uroda niektórych dzieci. Znak, że mleko smakuje.

Perła Epsteina

Przykra wiadomość jest taka, że się na niej nie wzbogacisz. Naszym dzieciom daleko do małży i próżno szukać sposobu, żeby same zarobiły na swoje utrzymanie. Tym nie mniej na podniebieniu i dziąsłach noworodków często można zaobserwować właśnie białe kulki niczym perły. Znikną samoistnie wraz z rozwojem paszczy u progenitury. Nie trzeba się zatem nimi przejmować w przeciwieństwie do pleśniawek, które mogą się pojawić w obrębie całej jamy ustnej. Zatem, jeśli zobaczysz niewielkie białe guzki na dziąsłach swojego dziecka, to nie musisz panikować. Perły nie są powodem do obaw ani leczenia. Warto skonsultować się z lekarzem. Zwłaszcza jeśli dziecko jest niespokojne podczas karmienia, tak jakby coś je w buzi uwierało. Być może wdało się zakażenie grzybicze, które trzeba wyleczyć.

Bostonka

Ani to owad ani rzeka w USA. To choroba wirusowa objawiająca się pęcherzykami na dłoniach i stopach, a niekiedy i w buzi. Jak na wirusówkę przystało, raczej się tego nie leczy, ale czeka aż organizm sam zwalczy.

Ześlizgła róża

Można w czasie bycia rodzicem oberwać niezrozumiałym sformułowaniem od naszej jakże elokwentnej progenitury.  Pewnym ułatwieniem w rozwiązywaniu tego kalambura jest fakt, iż nadawca komunikatu jest miłośnikiem straży pożarnej. Ześlizgła róża ma więc więcej wspólnego z remizą i rurą ześlizgu niż z literackim symbolizmem.

Biedronkowe pogotowie ratunkowe

Być może tego nie wiedzieliście, ale jeśli spotkacie na swojej drodze wyimaginowane zwierze potrzebujące ratunku, to pogotowie ratunkowe prowadzone przez biedronki będzie najlepszym wyborem. Dziś dzięki nim udało się uratować wieloryba, kotka, pieska ze uszkodzoną łapą, jeża z wypadniętym kłem, jeżozwierza i stado delfinów. Biedronkowi sanitariusze są jednak dość wątli i trzeba pomagać im w załadowywaniu pacjentów do karetek i śmigłowców ratunkowych.

I…

Na końcu pasowałoby dodać akapit o tym, jak bardzo pojawianie się dziecka zmienia definicję słowa „miłość”, ale to w sumie temat na całkiem inny tekst.

Jakie jeszcze nowo odkryte słowa Was zaskoczyły?